KRS |
Wysłany: Śro 16:09, 04 Kwi 2007 Temat postu: emenemel ;) |
|
Chciałbym przytoczyć bardzo ciekawy artykuł, który znalazłem w sieci.
| | Muzyka Minimal Techno. Ta zdawałoby się "najnudniejsza" i absolutnie bezkompromisowa forma muzyki ma w sobie pewne przekazy. Jako, że sztuka z założenia nie musi przekazywać żadnej wiedzy czy postulatów, Minimal Techno wzbudza tylko emocje, które po dowolnym, zależnym od odbiorcy zinterpretowaniu mogą stać się drogą do celu, inspiracją. Muzyka ta pozwala na doskonałe odniesienie się do głównego założenia filozofii greckiego filozofa, Empedoklesa, żyjącego w V wieku przed naszą erą. Podobnie bowiem jak twórcy Minimalu uważał, że wszystko składa się z prostych, stałych elementów, które mieszając wzajemnie swoje właściwości potrafią stworzyć tyle na pozór niepodobnych i zadziwiających rzeczy.
Empedokles urodził się na Sycylii. Był jednym z pierwszych filozofów tego świata. Głosił kilka nowatorskich jak na owe czasy teorii, jednak ja chciałbym się tutaj zająć jego teorią materii. W tej bowiem teorii głosi on, iż "nie może nic powstać z tego, czego nie ma, jest niemożliwe i niesłychane, by to, co jest, zginęło". Wnioski które wysnuł na podstawie tego założenia są rzeczywiście ciekawe i mało odbiegają od idei Minimal Techno. Mówił bowiem, że "składniki, zbiegające się jedne z drugimi, stają się różnokształtnymi rzeczami. (...) Jest tylko mieszanie się i wymiana tego, co pomieszane". Pogląd ten poparł wyróżniając owe cztery podstawowe składniki świata, tzw. korzenie wszechrzeczy, czyli cztery żywioły świata. Czyż nie widać tutaj podobieństwa do muzyki Minimal, której składniki wyliczyć można na palcach obu rąk? Jak wielorakie utwory powstają z procesu łączenia tych kilku elementów?
I tak, jak w całym otaczającym świecie, mamy możliwość oglądania na co dzień tychże elementów podstawowych, tak i elementy dźwiękowe spotykamy wszędzie. Te dostrzegalne na zewnątrz, na bulwarach, w sklepach, na ulicy, traktujemy jak szum, jednak dokładnie te same dźwięki ułożone w odpowiedni sposób stanowią niezwykle taneczną formę, jaką jest muzyka Techno, oraz niezwykle głęboką formę, jaką jest Minimal Techno.
Zapytać ktoś teraz może, dlaczego muzyka Minimal Techno ma tak ciężką postać, dlaczego jest tak agresywna i na tyle bezkompromisowa, że decyduje się jej słuchać jedynie tak mała garstka "zapaleńców"? Moją odpowiedź poprę dowolnym podręcznikiem do historii. Proszę powiedzieć mi, o czym się z nich uczymy? Wojny, nędza, ubóstwo, wyzyskiwanie, handel żywym towarem, rasizm, inkwizycja. Mało jest tak naprawdę pozytywnych elementów w podręcznikach historii drukowanych w XXI wieku. Niestety, nasza przeszłość nie była NIGDY usłana różami. Zawsze gdzieś panowało zło, albo gdzieś było jego ognisko, które później dawało o sobie znać całemu światu. Może dlatego, muzyka Minimal w odróżnieniu od wszystkich zabiegów obecnie rządzących środkami masowego przekazu, nie stara się o poprawienie humorów społeczeństwa tak strudzonego pracą, a pozwala odreagować i skonfrontować własne negatywne emocje z tymi, które dochodzą z głośników w postaci prostych spreparowanych odpowiednio sampli. W wyniku tego konfrontują się ze sobą negatywne emocje z muzyki i z nas, a przesłanie zabawy, kultury osobistej, tolerancji i wspólnoty trafia do wszystkich. To jest całe piękno Minimalu. Na tym polega zabawa w tłumie, w wielkiej niewerbalnej wspólnocie.
Przejdźmy teraz do kolejnej tezy, mianowicie do platońskiego świata idei. Uważał on, że świat rzeczywisty to nie ten, którego właśnie doświadczamy i który postrzegamy wszystkimi naszymi zmysłami. Widział on prawdziwą rzeczywistość w ideach, czyli wyimaginowanych pojęciach, rzeczach dających wzór tym istniejącym w świecie materialnym. Słowem to, co widzimy tutaj to tylko nieudana kopia tego, co jest tam. Patrząc pod tym samym kątem na muzykę Techno, można zauważyć duże podobieństwo. Biorąc bowiem pod uwagę idee człowieka, bądź duszę w innych wierzeniach, można śmiało porównać owe żywioły Empedoklesa do świata prostych nieskomplikowanych dźwięków, które dla zwykłego słuchacza są jedynym źródłem do wyrażenia oceny o utworze. Jednak, jak wiemy, w świecie rzeczywistym to właśnie dusza ma "najwięcej do powiedzenia". To dusza "steruje" ciałem, w niej mają początek nasze myśli i do niej docierają uczucia z zewnątrz. Pośrednikiem w tych procesach jest nasze ciało, nasz mózg. A konfrontując z tym filozofię Empedoklesa nt. czterech żywiołów wiemy, że i my jesteśmy z nich zbudowani. To samo dotyczy muzyki. Artysta w produkcjach wyraża siebie w ramach muzycznych sampli. Można te produkcje odebrać na poziomie prostych składowych, ale równie dobrze można te proste składowe potraktować jako drogę do celu, do prawdziwych przesłań. Tak właśnie rodzą się główne niejasności w interpretacji muzyki. Każdy odbiera ją i interpretuje na swój sposób. Nie jest w tym nic złego. Zło pojawia się dopiero na poziomie wymiany zdań obrażających rozmówcę za jego błędną interpretację muzyki.
W konkluzji należałoby podsumować całość i wyciągnąć proste wnioski. Ja jednak tego nie zrobię, gdyż żaden wniosek nie streści ogromu uczuć, jakie płyną z muzyki. Najlepszym więc wnioskiem będzie dziesięciokrotna "lektura" jakiegoś minimalowego kawałka, np. Surgeona... |
źródło: www.i-m.pl |
|